Newsy

Rośnie gniew Hiszpanów – co z turystyką?

Aż w 40 miastach ludzie wyszli na ulicę, aby protestować przeciwko obecnym regułom rynku mieszkaniowego. Według Hiszpanów, masowa turystyka obniża ich standard życia i w zasadzie uniemożliwia zakup nieruchomości. Czy w sezonie letnim dojdzie do eskalacji?

Protesty w minioną sobotę (5 kwietnia) w większych miastach zgromadziły po kilkanaście tysięcy osób. Zdaniem organizatorów, w Madrycie przeciwko negatywnym efektom masowej turystyki, miało protestować nawet 100 tysięcy ludzi. Masowo oskarżano spekulantów na rynku nieruchomości, nastawionych na zysk z krótkoterminowego wynajmu mieszkań dla turystów. Efektem ich podejścia jest wzrost cen wynajmu do poziomów nieosiągalnych dla przeciętnych Hiszpanów.

Protesty pod hasłem „Skończmy z biznesem mieszkaniowym” zostały zwołane głównie przez stowarzyszenia najemców. Ich uczestnicy oczekują obniżenia czynszów, upowszechnienia bezterminowych umów najmu, zwiększenia liczby mieszkań komunalnych oraz – co budzi największe kontrowersje – ograniczenia mieszkań turystycznych.

Kolejne miasta próbują walczyć z turystycznym wynajmem nakładając rynkowe regulacje i moratoria. Na początku kwietnia taki program ogłosiła Malaga, gdzie przez 3 lata nie będzie można rejestrować nowych mieszkań pod wynajem krótkoterminowy.

Będą większe blokady?

Organizatorzy protestów w Palmie (stolica Majorki) poszli jeszcze dalej, posuwając się wręcz do gróźb pod adresem przyjeżdżających. Uważają, że władze nie reagują na ich postulaty, więc zwracają się bezpośrednio do turystów, by ci rozważyli… zmianę planów wakacyjnych. Ostrzegają, że masowe demonstracje mogą prowadzić do utrudnień, blokad ulic oraz innych zakłóceń w funkcjonowaniu atrakcji turystycznych.

Warto to wszystko brać pod uwagę planując wakacyjny wypoczynek, nie mówiąc już o oczywiście o posunięciach znacznie poważniejszych, czyli inwestycjach na rynku nieruchomości. Przynajmniej w sektorze wynajmu krótkoterminowego w wielu hiszpańskich miastach taka działalność może być utrudniona.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button